Pocałowała mnie raz w usta, ale ja nie odwzajemniłem pocałunku. Zobaczyłem wtedy ją. Wywaliłem Wiktorię z pokoju i poszedłem spać. Przepraszam.. - poleciała mu z oka łza.
- Nie wiem co mam myśleć... - miał takie piękne oczy... które były coraz bliżej moje twarzy...
- Remek... - wyszeptałam i poczułam jego ciepłą dłoń na moim policzku. Chwilę jeszcze patrzyłam mu w oczy, aż poczułam jego wargi na swoich. Odsunęłam się szybko wstając z podłogi.
- Co się stało Ania? - również podniósł się ocierając oczy.
- Nie mogę cię całować, przytulać... zdradziłeś mnie! Nawet jeśli to wina Wiktorii to na imprezie Wiktoria była ze mną i z Jaśkiem - przełknęłam głośno ślinę.
- To ten alkohol... Ania! - podniósł głos.
- Co z tego, że alkohol! Za każdym razem będziesz się tłumaczył, że to alkohol? Kolejny raz też będziesz się tym tłumaczył? - machnęłam rękami w geście irytacji.
- Ale czy ty kurwa nie rozumiesz, że nie będzie kolejnego razu?! - popchnął mnie na kanapę a ja z impetem uderzyłam o skórzane obicia.
- Zaufałam Ci, a ty straciłeś tą szansę. Wyjdź z mojego domu.. - szepnęłam hamując łzy. Widziałam w Remiku wściekłość, ale i nutę smutku i żalu. Zaśmiał się ironicznie i wyszedł z mojego domu. Szloch wydostał się z moich ust i cicho podciągnęłam nosem. Chwyciłam telefon i wybrałam numer Jasia. Po kilku sygnałach w końcu usłyszałam jego głos.
- Halo? - ryknął wyprany z jakichkolwiek emocji.
- Jaś? To ja.. mógłbyś - w tym momencie się rozłączył. Dzwoniłam i dzwoniłam, ale bez skutku. Jeśli on nie przyjdzie, to ja przyjdę do niego!
Ruszyłam energicznym krokiem podciągając nosem w kierunku jego domu. Droga nie trwała długo, ale zdążyło się rozpadać na tyle bym przemokła do suchej nitki. Widać dzisiejszy letni dzień, który zapowiadał się tak ciepło, zmienił humor i postanowił mi dopiec. Cóż za niespodzianką by było gdyby nie zawiał zimny wiatr. Podbiegłam pod drzwi domu chłopaka by uchronić się przed deszczem, ale i tak byłam przemoczona.. Następnym razem zabiorę coś, co bardziej pozwoli mi się schować przed ulewą.
Zapukałam do drzwi i po kilku sekundach znalazł się tam Janek. Po jego minie widziałam, że niechętnie mnie wpuści ze względu na deszcz.
- Więc czego ode mnie chcesz, że tu przyszłaś? - wymusił sztuczny uśmiech.
- Chcę wiedzieć dlaczego się wściekasz... - zadrżałam z zimna, a on najwidoczniej to zauważył.
- Poczekaj - pobiegł do góry i wrócił po chwili z bluzą jego siostry i ręcznikiem.
Wytarłam się ręcznikiem i owinęłam się bluzą.
- Więc? - powiedziałam oblizując nerwowo usta. Wzruszył ramionami i usiadł na kanapie. Westchnęłam głośno po czym stanęłam przed nim i nie pozwoliłam mu oglądać telewizora.
- Obiecuję, że jeśli nie wyjdziesz sprzed telewizora to sam cię wyniosę - starał się nie uśmiechnąć, ale mu się to nie udało.
- Jasiu.. powiedz czemu jesteś na mnie zły? - spytałam siadając na nim.
- Złaź grubasie - udawał, że się dusi, a ja zachichotałam mimo, że starałam się zachować powagę.
- Zejdę jak mi powiedz co cię gryzie - okręciłam się na nim w jego stronę.
- Na razie mnie nic nie gryzie tylko coś na mnie siedzi - zepchnął mnie, a ja wylądowałam na kolanach. Westchnęłam po czym wstałam. Zdjęłam bluzę i rzuciłam w jego stronę.
- Nie chcesz to nie. Wyjdę skoro ci przeszkadzam - chwyciłam za klamkę i pociągnęłam ją do siebie zatrzaskując drzwi. Na zewnątrz kropiło delikatnie, a ja szybkim ruchem udałam się do domu. Nie oglądałam się za siebie. Wiedziałam, że on i tak nie pójdzie.
- Ania! - możecie się domyśleć, że usłyszałam głos Janka...
- Czego chcesz - oschle powiedziałam. Nie zabrzmiało to nawet jak pytanie.
- Jestem zły dlatego, że Cię zranił... a ty go zapraszasz do siebie i może nawet wróciliście.. - powiedział na jednym tchu przeczesując ręką wilgotne włosy.
- Nie wróciliśmy. Chciałam z nim porozmawiać.. dlaczego mi to zrobił. Powiedział, że to przez Wiktorię.. uwierzyłam mu, ale nie wybaczę mu tego jasne? - Janek był wyższy ode mnie o głowę, a ja sięgałam mu do podbródka... to takie nie fair. - Zaraz.. czy ty jesteś zazdrosny? - potargałam jego włosy.
- Ja zazdrosny? Bardzo śmieszne... A nawet jeśli to co? - zamilkłam.
___________________________________________________
No to rozdział :)
Przepraszam, że tak długo, ale wyszło jak wyszło! :-(
Czytasz = komentujesz mordo!