środa, 29 kwietnia 2015

Rozdział 3

- Gdzie Wiktoria? - spytała po chwili.
- Poznała jakiegoś chłopaka. Oboje byli na trzeźwo, więc nic nie powinno się wydarzyć - uśmiechnęła się do mnie. Zadzwonił nagle jej telefon. Spojrzałem kątem oka na wyświetlacz i ujrzałam "Remiek ♥" od razu się wkurzyłem i przyśpieszyłem. Przekroczyłem ograniczoną prędkość 60 km/h...



Naciskałem pedał gazu coraz mocniej, a silnik pracował coraz intensywniej. Poczułem rękę Ani, która złapała moją.
- Janek, zwolnij - zachowywała spokój, ale czułem jak trzęsą się jej dłonie. Przyśpieszyłem oddech i starałem się opanować, ale we mnie wrzało. Nienawidziłem go za to co jej zrobił. Znam ją od dziecka i wiem, że na niego nigdy nie zasługiwała, a teraz potwierdziłem tylko swoją opinię. Gwałtownie odwróciłem moją głowę w jej stronę.
- Nienawidzę tego idioty rozumiesz? Za to co ci zrobił!
- Opanuj się, bo coś nam zrobisz! Jedź dalej, ale mi daj wysiąść! - krzyczała w moją stronę. Znów spojrzałem na ulicę, a potem tylko huk, roztrzaskane szkło i krew. Widok Ani, która z ogromną siła uderzyła w deskę rozdzielczą. Poduszki otworzyły się po uderzeniu i wbiły nas w siedzenia, a potem tylko pociekły mi łzy i nastała ciemność...

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Perspektywa Wiktorii

Od kilku dni żadnego telefonu od Ani. Kilka razy poszłam do ich domu, ale nikt nie otwierał. Dzwoniłam też do Jasia, ale on też bez sygnału. Wszystkiego co się stało dowiedziałam się od Remka, które od tamtego czasu nie widziałam. Zranił najważniejszą osobę w moim życiu i nie wiem jak w ogóle mógł jej to zrobić. Byli ze sobą od 2 lat, a on w jeden dzień wszystko zniszczył. Już wcześniej Ania żaliła mi się, że wokół niego biega mnóstwo fanek i często gdy są razem on tak po prostu odchodzi do osób z jego koszulkami. Moja noc z urodzin Remka zakończyła się w dość nietypowy sposób... Okazało się, że chłopak który mi się spodobał to Igor, którego znam już szmat czasu. Wypiłam kilka drinków i nie wiedziałam co się dzieje chociaż mówiłam Jasiowi, że jestem trzeźwa. Widać nie, bo poszłam z moim przyjacielem do łóżka. Do teraz nikt tego nie wie prócz mnie, ani jego i umówiliśmy się, że nikt się nie dowie. Po prostu głupio by wyszło, a nasz kontakt się urwał... często w swoim towarzystwie robiliśmy się czerwoni i od 4 dni go nie widziałam tak jak całej reszty.

Szłam po mieście jedząc loda, bo pogoda nadal dopisywała mimo rzadko występujących deszczy. Moje przemyślenia jednak wyrwał dźwięk telefonu. Numer Remka... niechętnie odebrałam (uśmiechnęłam się jednak, gdyż mogłam usłyszeć głos z naszej... dawnej paczki?)
- Czego chcesz - chłodno powiedziałam do dawnego przyjaciela. Jedyne co usłyszałam to jego spazmatyczny szloch.
- Remik, halo, jesteś tam? - zmartwiona miałam nadzieję, że w końcu coś powie.
- Przyjedź do szpitala... szybko! - krzyknął i nic więcej nie usłyszałam. Szybko złapałam taksówkę i podałam adres.






Perspektywa Igora

Przysypiałem na ciepłym i miękkim łóżku, gdy nagle dobiegł do mnie głośny dźwięk telefonu.
- Nie dadzą ludziom pospać po całym dniu pracy! - powiedziałem do siebie sięgając telefon z szafki nocnej obok mojego łóżka. Odebrałem gdy wyświetlił mi się "Remczak" na ekranie.
- Igor, przyjedź szybko do szpitala. Natychmiast! - szlochał do słuchawki mój przyjaciel. Potem tylko się rozłączył. Mamy jeden szpital w mieście, więc nie ciężko było mi wiedzieć do którego. Szybko wciągnąłem na siebie czarne spodnie i bluzę. Wybiegłem z domu wsiadając do auta i ruszając w stronę szpitala.


Po 15 minutach byłem na miejscu. Zapytałem pielęgniarki czy nie wie gdzie jest Remik. Wskazała pokój i piętro, więc ruszyłem windą.

To co ujrzałem na korytarzu wstrząsnęło mną. Na krześle siedział zapłakany Remek przy którym klękała Wiktoria. Prędko podszedłem do obojga przyjaciół.
- Ludzie! Co jest? - zapytałem patrząc na ich obojga.
- Ona... On... zabije go... albo sam zginie! - mówił dławiąc się łzami. Pierwszy raz widziałem, żeby płakał.
- Wiktoria? - zwróciłem się do dziewczyny. Chwyciła mnie za rękę i odeszliśmy od chłopaka.
- Jasiek i Ania mieli wypadek tydzień temu wracając z imprezy. Jaś dowiedział się, że Remek pocałował na oczach Ani dziewczynę. Przyśpieszył i uderzył w tir. Ania jest w śpiączce i leży z krytycznym stanem, a Jasiek jest po operacji. - w tym momencie spuściła głowę, a ja zamarłem. Nie widziałem się z nimi od tygodnia, ale nie sądziłem, że...
- Nie, nie nie nie nie! Oni nie mogą umrzeć. - wróciłem do przyjaciela i usiadłem obok niego. Wiktoria stała dalej i płakała pod ścianą cicho.



Perspektywa Remka

Moją głowę zadręczało milion myśli. Wszystko przeze mnie i ten alkohol! Jeśli jej się coś stanie to się zabiję, ale najpierw zniszczę Jaśka, który spowodował wypadek! Chociaż to ja byłem jego powodem... Przetarłem twarz rękoma i wstałem. Skierowałem się do pokoju gdzie leżała Ania. To co ujrzałem było moim największym koszmarem...
__________________________________________
WSTAWIAM PÓKI MAM WENĘ!

Może nie jakoś super długi (jak ktoś napisze, że krótki to osobiście przyjadę i pogadamy inaczej xD)

Zdecydowałam, że rozdziały będą pojawiały się co dwa dni zaczynając od dziś! W piętek wyjeżdżam i nie wiem czy będę miała czas na pisanie, więc ukaże się info :-)

8 komentarzy:

  1. Super rozdział! Czekam z niecierpliwością na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty mordeczko, czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja i tak powiem ze krotki XD Nie no rozdzial super i juz sie nie moge doczekac nexta :) Tylko blagam Cie na kolanach napisz tego rozdziala :0

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział =)
    Popłakałam się jak to czytałam. I nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału =D

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega rozdział chodź jak dla mnie to był krótki ( czekam aż do mnie przyjdziesz hehe). Już nie mogę się doczekać nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny, świetny, świetny! Ale no przecież jak Jasiek odzyska siły to oni się z Remkiem pozabijają XD

    http://droga-do-krainy-czarow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział
    zapraszam tu --> http://nigdynieporazkazawszelekcja.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS | 1, 2.