Przecisnęłam się przez ludzi i znalazłam się przy Remku, który spojrzał mnie zdziwiony. dałam mu w policzek i odbiegłam. Już nie zwracałam uwagi na ludzi i przeciskałam się do wyjścia.
ROZDZIAŁ ZAWIERA PRZEKLEŃSTWA
Muzyka urwała się gdy wybiegłam z miejsca imprezy. Raz po raz potykałam się o kamienie rozłożone na podjeździe, a chodzenie po nich w szpilkach było nie lada wyzwaniem, ale dałam radę i doszłam do czarnego samochodu Jaśka. Oparłam się o bagażnik i chusteczką ocierałam oczy. Czemu ten cholerny telefon został w samochodzie?! Przemoczonym kawałkiem materiału otarłam ostatnie łzy. Na skórze poczułam krople wrześniowego deszczu, który wolnym krokiem zwiastował jesień. Weszłam niechętnie do sali i szybko udałam się do łazienki. W lusterku zobaczyłam czarne smugi na policzkach od makijażu. Szybko przemyłam twarz wodą i po ogarnięciu się, poszukałam Jasia wśród tłumu ludzie. Niestety pech chciał że wpadłam na doszczętnie pijanego Remika od którego odór alkoholu roznosił się po całym pomieszczeniu. Spojrzałam na niego z obrzydzeniem, a on nie trzeźwy rozłożył ramion w geście przytulenia. Ja jednak odsunęłam się od niego, a on popatrzył z pogardą. Poczułam się wtedy jak zwykła szmata.
- Myślałam, że jesteś normalny - powiedziałam do niego przekrzykując muzykę.
- Chodź dzie indiej... - mówił pod wpływem alkoholu nie wyraźnie urywając przy tym pojedyncze literki. Ruszyłam w stronę wyjścia a on razem ze mną.
Uderzyła mnie fala zimna bo dochodziła już 1 w nocy. Skrzyżowałam ręce i spojrzałam na Remka.
Na sam jego widok do oczu napłynęły mi łzy.
- Jak mogłeś mi to zrobić? Jak mogłeś być takim sukinsynem?! - wykrzyczałam mu prosto w twarz przez łzy. Nie traciłam jednak kontaktu wzrokowego, ale łzy zamazywały mi jego obraz. Nagle jakby wytrzeźwiał, stanął prosto i przeczesał włosy ręką. Usłyszałam jak przełknął ślinę i już chciał coś powiedzieć, ale usłyszałam krótkie:
- Sorry... - westchnął.
- Nie wiedziałam, że okażesz się tak podłym idiotą i nie stać cię nawet na łatwe przepraszam. Twoje sorry nic nie zmieni! - pchnęłam go rękoma i weszłam do sali zapłakana. Przy przekąskach stał Jaś i rozmawiał z Rafałem, którego znałam ze szkoły.
Perspektywa Jasia
Wśród tańczących ludzi wzrokiem znalazłem Anię całą zapłakaną. Przerwałem natychmiast rozmowę z Rafałem tłumacząc, że muszę iść do toalety. Ruszyłem szybko w stronę Ani i zaprowadziłem ją do wyjścia. Gdy uderzył mnie nocny chłód i poczułem krople deszczu na twarzy, dałem skórzaną kurtkę Ani.
- Nie trzeba Jaś. Proszę Cię tylko o jedno.. zawieź mnie do domu, błagam - otarła łzy ręką.
Skierowaliśmy się do mojego samochodu i ruszyliśmy.
- Co się stało? - zapytałem cicho Anię, która wpatrywała się w ulicę.
- Remek.. widziałam jak się całował z inną a kiedy z nim rozmawiałam, powiedział tylko "sorry" - przygryzła wargę i zmrużyła oczy. Zamurowało mnie... Zacisnąłem ręce na kierownicy i nic nie mówiłem. Wściekłość opanowała mnie całego. Czułem do niego niesmak, obrzydzenie... zawiodłem się na najlepszym przyjacielu.
- Gdzie Wiktoria? - spytała po chwili.
- Poznała jakiegoś chłopaka. Oboje byli na trzeźwo, więc nic nie powinno się wydarzyć - uśmiechnęła się do mnie. Zadzwonił nagle jej telefon. Spojrzałem kątem oka na wyświetlacz i ujrzałam "Remiek ♥" od razu się wkurzyłem i przyśpieszyłem. Przekroczyłem ograniczoną prędkość 60 km/h...
________________
Wiem, krótki, ale dużo wrażeń! :D
Blog się Wam spodobał przez co się bardzo cieszę. W następnym rozdziale pojawi się więcej Igora i Wiktorii. W komentarzach piszcie co ile mają się pojawiać rozdziały! :-)
Krótki rozdział, ale genialny! Czekam z niecierpliwością na następy :)
OdpowiedzUsuńhttp://fanfictionjdabrowsky.blogspot.com/
Ooooo czyli Wiki i Igor beda czyms tam podobnym do pary??? Bo jak tak to czekam!Nie no i tak nawet gdyby ich nie bylo to bym czekala ;) A i mam pytanie:
OdpowiedzUsuńMasz aska do bloga?
Super rozdział mordko =)
OdpowiedzUsuńMega mordeczko, czekam na dalszy :*
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuń